-->

poniedziałek, 12 maja 2014

|21|. Komplikacje

             Na zewnątrz panował półmrok, kiedy Rihan powoli otworzył oczy. Zamknął je jeszcze na chwilę, po czym przetarł zewnętrzną stroną dłoni. Po chwili uśmiechnął się szeroko, widząc wtuloną w jego klatkę piersiową nastolatkę. Słyszał jej spokojny oddech, który muskał jego skórę. Pogładził opuszkami palców jej nagie plecy, przymykając powieki. Widział, jak uśmiecha się przez sen. Jej powieki zadrżały lekko, po czym uniosły się w górę. Spojrzała na mężczyznę, który odgarnął z jej czoła kosmyki sklejonych od potu włosów.
 - I pomyśleć, że do późna miałem siedzieć przy mapach - powiedział z rozbawieniem, wciąż na nią patrząc.
Zaśmiała się cicho, bardziej się w niego wtulając.
 - Zimno... - szepnęła - Tegoroczna zima daje porządnie w kość...
Słysząc to, bardziej przyciągnął ją do siebie i szczelniej okrył kołdrą. Uniósł jej podbródek w górę, po czym złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Wakana parsknęła śmiechem, przyprawiając go o lekkie zaskoczenie.
 - Nie za dużo ci jeszcze? - spytała wyraźnie rozbawiona, wtapiając palce w jego włosy.
Uśmiechnął się chytrze, po czym jednym ruchem sprawił, że znalazł się nad nią. Zarumieniła się gwałtownie, mrugając powiekami kilka razy.
 - Za dużo? - Zaśmiał się pod nosem. - Zdecydowanie za mało.
Zatopił wargi w jej szyi, delikatnie całując. Gest ten sprawiał jej wyraźne rozbawienie, śmiała się jak nigdy, chociaż próbowała stłumić to w sobie.
 - Rihan-sama, to łaskocze...! Przestań, proszę! - mówiła, wciąż się śmiejąc.
Przerwał, a chytry uśmiech w dalszym ciągu gościł na jego twarzy.
 - Przestać? - szepnął jej do ucha - Wczoraj... mówiłaś coś innego.
Poczerwieniała po same czubki uszu, odwracając głowę w bok.
 - T-To było wczoraj. - mruknęła pod nosem, czując ogarniające ją speszenie.
Cmoknął ją w policzek, po czym usiadł obok niej.
 - Jesteś jeszcze piękniejsza, gdy się rumienisz - powiedział, zerkając na nią ukradkiem.
Uśmiechnęła się radośnie, a po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Lubiła, gdy prawił jej komplementy.
           Czarnowłosy poczuł po chwili, jak przytula się do jego pleców. Splotła ręce na jego klatce piersiowej, a on spojrzał na nią przez ramię.
 - Dziękuje - szepnęła.
 - Za co?
 - Za wszystko. I... - przerwała na chwilę, odwracając speszony wzrok. - Za dzisiejszą noc  również.
Kącik jego ust uniósł się w górę. Uścisnął jej dłoń, przymykając powieki. Po chwili poczuł delikatny pocałunek na swoim karku.
           Wakana wstała, podnosząc z ziemi yukatę. Zarzuciła ją na ramiona, po czym ponownie spojrzała na Rihan'a.
 - Pójdę się odświeżyć - powiedziała, a widząc jego chytre spojrzenie posłane w jej stronę, uśmiechnęła się lekko - Sama.
Zrobił minę zbitego psa, lecz ona tylko pokręciła przecząco głową, krzyżując przy tym ręce na piersiach.
 - Poczułem się zraniony - mruknął z niezadowoleniem.
 - Bardzo mi przykro, ale wykąpać chciałabym się już sama - odparła, ruszając w stronę drzwi. - Chociaż... może następnym razem zrobię wyjątek.
Spojrzał na nią zaskoczony, a ona tylko puściła do niego oko. Chwilę później zniknęła za drzwiami, zostawiając go samego.

*

 - Wcześnie dziś wstałeś, mój głupi synu. - powiedział popijający herbatę Nurarihyon, gdy czarnowłosy usiadł obok niego.
 - Wcześnie wróciłeś z patrolu, staruchu. - odparł z szerokim uśmiechem, opierając brodę na łokciu.
Ten również się uśmiechnął, odstawiając na chwilę kubek.
 - Zapewne wczoraj leniłeś się, zamiast zająć pożyteczną robotą - mruknął, wsuwając dłonie w rękawy kimona.
Kąciki ust Rihan'a momentalnie uniosły się wyżej. Zamknął na chwilę powieki.
 - Oj, zdziwiłbyś się - zaśmiał się w myślach.
Nic jednak nie odpowiedział ojcu, co sprawiło że ten spojrzał na niego ukradkiem, unosząc brew w górę.
 - Nie masz zamiaru się odgryźć? - spytał.
Wzruszył ramionami, otwierając lewe oko.
 - Nie znalazłem wczoraj niczego istotnego, więc może masz rację.
Zdziwienie byłego dowódcy wzrosło. Od kiedy Rihan stał się taki poważny? Ostatnim razem zachowywał się tak po odejściu Yamabuki, ale teraz jaka była tego przyczyna? Zapalił fajkę, głęboko się nad tym zastanawiając. Czy tylko posiadał takie dziwne wrażenie, czy jego syn naprawdę wygląda dzisiaj... inaczej? Chyba to słowo było jak najbardziej trafne.
           Dostrzegając, że czarnowłosy odruchowo kieruje wzrok w stronę rozsuwających się drzwi, uczynił to samo. Wakana z gracją weszła do pomieszczenia, poprawiając pośpiesznie świeżo umyte włosy. Przewiesiła wilgotny ręcznik przez ramię. Rihan'owi wydawało się, że wciąż czuje przyjemny zapach jej szamponu, dokładnie taki sam jak wczoraj. Uśmiechnął się lekko, widząc że idzie w ich stronę.
 - Och, Wakana-san! - Nurarihyon od razu się uśmiechnął - Jak zwykle radosna od samego rana!
Odpowiedziała mu ciepłym uśmiechem, rumieniąc się delikatnie.
 - Może przyniosę sake? - spytała. - Patrolowanie w taką pogodę musiało być naprawdę męczące! Odrobina alkoholu działa lepiej niż herbata.
 - Jak zwykle masz rację, Wakana-san!
Zaśmiała się, przykładając dłoń do ust jak wytworna, dworska dama.
 - Przygotuje też śniadanie - dodała, kierując się w stronę wyjścia.
Nurarihyon uśmiechnął się pod nosem, wzdychając po chwili.
 - To naprawdę wspaniała dziewczyna. Właśnie, Rihan, mam ci coś ważnego do powiedzenia... - spojrzał w stronę czarnowłosego, jednak nie było go na swoim miejscu.
Rozejrzał się zaskoczony po pomieszczeniu, a jego bystry wzrok zdążył wyłapać, jak wymyka się z pokoju. Westchnął po raz kolejny.
 - Naprawdę dziwnie się dziś zachowuje... - mruknął.
Rihan bezszelestnie ruszył za Wakaną, która po chwili weszła do kuchni. Uśmiechnął się szeroko. Najwyraźniej Kejoro i Tsurary jeszcze nie było, przynajmniej nie słyszał ich delikatnych, radosnych głosów. Wślizgnął się niezauważony do pomieszczenia. Dziewczyna stała odwrócona do drzwi plecami, nucąc pod nosem nieznaną mu piosenkę. Nie zdała sobie sprawy z jego obecności. Mężczyzna objął ją od tyłu, co spowodowało że drgnęła gwałtownie.
 - Nie bój się - szepnął jej do ucha uwodzicielskim głosem. - To tylko ja.
Rozluźniła się, przez co poznał że poczuła wyraźną ulgę.
 - Co tu robisz? - spytała. - Dopiero ty i Nurarihyon-sama rozmawialiście na jakiś temat.
 - Staruszek jest teraz najmniej ważny. Lepiej powiedz... dlaczego zostawiłaś mnie samego...
Jego dłoń powędrowała w górę, wzdłuż jej ciała. Zarumieniła się lekko, gdy czuła ją na swoim brzuchu, dekolcie i szyi. W końcu chwycił ją za podbródek i odwrócił twarz w swoją stronę, chcąc spojrzeć w jej czekoladowe oczy.
 - Nie lubię leżeć w łóżku tak długo jak ty - odparła z radosnym uśmiechem na twarzy, wracając do przygotowywania śniadania.
Zaśmiał się, nie spodziewając się takiej odpowiedzi. Wypuścił ją ze swoich objęć, opierając się o kuchenny stół.
 - Teraz masz zamiar cały czas chodzić tam gdzie ja? - spytała nastolatka po dłuższej chwili milczenia.
 - A masz coś przeciwko? - spytał z szerokim uśmiechem.
Spuściła wzrok, przerywając swoją pracę.
 - A co jeśli... ktoś się dowie?
Kejoro chcąca wejść do kuchni, zatrzymała gwałtownie dłoń kilka centymetrów od drzwi.
 - Dowie? O czym? - spytał lekko zaskoczony Rihan.
Wakana przełknęła ślinę.
 - O nas.
Czarnowłosy przewrócił oczami.
 - Znowu wracasz do tego tematu? Rozmawialiśmy już o tym.
 - Wiem, ale... nie wybaczę sobie, jeśli przeze mnie będziesz miał kłopoty.
Podszedł do niej, po czym odwrócił w swoją stronę i mocno chwycił za ramiona.
 - Nie lubię się powtarzać. Jestem dowódcą klanu Nura i sam decyduje o sobie. Nie interesuje mnie co inni sobie pomyślą. Kocham cię, rozumiesz? Nie wracaj już do tego.
Uśmiechnęła się do niego, po czym skinęła głową. Kejoro odsunęła się od drzwi, ruszając wzdłuż korytarza. Kąciki jej ust uniosły się ku górze.
 - Kejoro-san? Nie idziemy pomóc Wakanie-san? - spytała zaskoczona Tsurara, dostrzegając kobietę.
Ta wzięła ją pod rękę, prowadząc za sobą.
 - Zajmijmy się najpierw praniem. Wakana-san sobie poradzi - Uśmiechnęła się szerzej - Wiedziałam, że kiedyś do tego dojdzie.
 - Eh? - Zdziwienie czarnowłosej wzrosło.
Nic nie odpowiedziała, wpatrywała się przed siebie, przymykając po chwili powieki.

*

Po śniadaniu Wakana wybrała się na zakupy, w celu uzupełniana niezbędnych produktów spożywczych. Otuliła się bardziej ciepłym, czerwonych szalikiem, nieprzyjemnie odczuwając ujemną temperaturę. Mimo panującej pogody sporo ludzi krzątało się po ulicach miasta. Nastolatka westchnęła cicho, spoglądając na duży wiklinowy kosz, który trzymała w dłoni.
  - Na pewno kupiłam wszystko co potrzebne? - spytała samą siebie, wyglądając na wyraźnie zamyśloną.
Z rozmyśleń wyrwał ją dobrze znajomy, radosny głos.
 - Hoshimura-san! Jak miło cię zobaczyć!
Spojrzała odruchowo przed siebie, zauważając biegnącego w jej stronę Kyoyę.
 - Kyoya-kun! Dzień dobry! - Powitała go ciepłym uśmiechem.
Chłopak zatrzymał się przed nią, opierając dłonie o kolana. Wyglądał na wyraźnie zdyszanego.
 - Dzwoniłem wczoraj do ciebie, ale musiałaś być zajęta - powiedział, wciąż łapiąc oddech.
Brunetka zarumieniła się gwałtownie, spuszczając wzrok. Faktycznie, wczoraj wieczorem dzwonił jej telefon, ale...
 - Nie odbieraj... - szepnął jej wtedy do ucha Rihan, nie mając zamiaru jej puścić.
Otrząsnęła się szybko, kręcąc głową.
 - T-Tak, nie mogłam odebrać... Czy coś się stało? - spytała.
 - Nie, nic takiego - Uśmiechnął się lekko, prostując się - Po prostu Mutou-san wpadła na pewien pomysł. Skoro mamy w tym roku tak srogą zimę, to może wybierzemy się wspólnie do gorących źródeł? Co ty na to, Hoshimura-san?
 - To wspaniały pomysł! Kiedy możemy się tam wybrać?
 - O każdej porze dnia i nocy! Mój wujek może nam wszystko załatwić w każdej chwili. Możemy wybrać się tam nawet jutro. Z resztą, góra Nejireme to doskonałe miejsce do poszukiwania Youkai! - Poprawił okulary na nosie z tajemniczym błyskiem w oku. - Mój wujek przyjedzie po ciebie jutro rano. Jeszcze się skontaktujemy... - Spojrzał na zegarek znajdujący się na jego nadgarstku - Wybacz, muszę jeszcze coś załatwić. Do zobaczenia!
Pobiegł przed siebie, nie pozwalając Wakanie dojść do słowa.
 - A-Ale, Kyoya-kun! - zawołała, odwracając się za siebie, lecz chłopak zniknął już dawno wśród tłumu.
Wpatrywała się przed siebie jeszcze przez chwilę, po czym ruszyła w stronę rezydencji Nura. Nie wiedziała czy Rihan pozwoli jej na ten wyjazd. Sama zastanawiała się, czy to dobry pomysł... Pokręciła przecząco głową, uśmiechając się po chwili. Przecież też ma prawo korzystać z życia!

*

 - Gorące źródła? - Rihan wyglądał na zaskoczonego, kiedy Wakana podczas kolacji poinformowała go o swoich planach - Kiedy?
Wiedziała, że nie będzie zadowolony. Nie musiał nic mówić, doskonale potrafiła to wyczuć. Upiła łyk zielonej herbaty, nie śpiesząc się z odpowiedzią.
 - Jutro. Kyoya-kun powiedział, że jego wujek nas zawiezie. Będzie z nami jeszcze Natsuhi-chan.
 - Hm... - mruknął pod nosem, zamykając na chwilę powieki - Wybieracie się na górę Nejireme?
Skinęła lekko głową. Mężczyzna uśmiechnął się do niej.
 - Dobrze. Powinnaś korzystać z życia, jesteś jeszcze młoda. Więc jedziesz z Natsuhi i tym Kyoyą, tak?
Pytanie lekko ją zaskoczyło. Przecież mówiła mu już z kim jedzie.
 - T-Tak... Dlaczego pytasz?
 - A nie, tak tylko... - mruknął, patrząc w bok.
Zmarszczył lekko brwi. Przynajmniej Matsuyama nie mieszał się w tą całą wycieczkę. Tylko jego tam brakowało.
 - Dziękuje, Rihan-sama - Z rozmyślań wyrwała go rozpromieniona Wakana - W takim razie pójdę spakować potrzebne rzeczy.
Wstała, po czym zgrabnym krokiem ruszyła przed siebie. Rihan odprowadził ją wzrokiem dopóki nie zniknęła za drzwiami. Uśmiechnął się pod nosem, po czym spojrzał na grupkę Youkai siedzącą nieco dalej.
 - Gyuuki - zwrócił się do zielonowłosego mężczyzny, który jak zwykle pogrążony był w swoich myślach - Mogę cię prosić na słówko?

*

 - Witaj, Hoshimura-san! - zawołał donośnym głosem Kyoya, wymachując rękoma do brunetki, która odwzajemniła gest.
Nastolatek z zafascynowaniem patrzył na całą rezydencje Nura, w której panowała cisza i tajemniczy półmrok. Para wydobywała się z jego ust gęstą mgiełką, przez co okulary na jego nosie zaparowały chwilę później.
 - Dom Nura! Tak wspaniałe, historyczne miejsce, na dodatek pełne Youkai! - mówił z zafascynowaniem, uśmiechając się coraz szerzej - Koniecznie muszę go zwiedzić...!
 - Ani mi się śni! - Natsuhi błyskawicznym ruchem wciągnęła go do samochodu, nim zdążył postawić choć jeden krok - Dzień dobry, Wakana-chan.
Przywitała się równie ciepło, lecz po chwili zaskoczenie wymalowało się na jej lekko zarumienionej od zimna twarzy. W dużym, drogim samochodzie siedziała jeszcze jedna osoba.
 - Matsuyama-kun? Ty też z nami jedziesz? - spytała cicho.
Chłopak zaśmiał się.
 - Co to za mina? Czyżbyś była niezadowolona z mojej obecności?
 - N-Nie, to nie tak! - zaprotestowała zmieszana, patrząc w ziemię - Po prostu jestem zaskoczona, nie wiedziałam że ty również wybierasz się z nami.
Oparty o jedną z belek werandy Rihan drgnął gwałtownie, by po chwili zacisnąć dłonie w pięści. Co on tam robi?! Czyżby Wakana specjalnie go okłamała? Skarcił się jednak. Nie, nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego. Czyżby ten drań korzystał z okazji by być z nią sam na sam? Zacisnął mocno wargi. O nie, na pewno mu na to nie pozwoli! Odwrócił się na pięcie, po czym szybkim krokiem udał się przed siebie.

*

 - Cóż za niesamowite miejsce! - Kyoya uniósł zaciśnięte w pięści dłonie ku górze niczym wielki zwycięzca, mając owinięte biodra jedynie białym ręcznikiem.
Matsuyama spojrzał na niego z uśmiechem. Poza przyjaciela wyglądała naprawdę komicznie.
 - Niesamowite pod względem tego, że znajdują się tutaj Youkai, tak? - spytał, powoli wchodząc do gorącej wody.
 - Oczywiście! - Chłopak poprawił zaparowane okulary, uśmiechając się cwaniacko pod nosem - Nikt z was nie zdaje sobie sprawy, że tak naprawdę znajdują się za każdym możliwym rogiem!
 - Mam nadzieję, że aż tak źle nie jest - odparł Keisuke, dając ręce za głowę - Teraz powinniśmy porządnie wypocząć i wykorzystać te kilka dni wolnego od szkoły.
 - Racja!
Kyoya dołączył do nastolatka, po chwili wzdychając przeciągle. Przez dłuższą chwilę panowała między nimi krępująca cisza, żaden konkretny temat nie przychodził im do głowy. Do ich uszu doszły jednak wesołe rozmowy i śmiechy dziewcząt znajdujących się po drugiej stronie drewnianego ogrodzenia.
 - Świetnie się tam bawią - skomentował Matsuyama, uśmiechając się lekko.
 - Na pewno dużo lepiej niż my - odparł Kyoya, ponownie wzdychając.

*

 - Rihan nie jest o ciebie zazdrosny? - spytała niespodziewanie Natsuhi, poprawiając związane w wysoki kok włosy.
Wakana wyraźnie zaskoczona tym pytaniem nie wiedziała, co powinna odpowiedzieć.
 - Zazdrosny? Dlaczego tak sądzisz?
Zielonooka uśmiechnęła się lekko, kręcąc głową.
 - Nie zauważyłaś? Wyraźnie nie przepada za Matsuyamą. Zauważyłam to już wtedy, gdy przyszedł po ciebie pod szkołę.
Jej zdziwienie wzrosło. Nigdy nie myślała, że Rihan w jakiś sposób mógł być o nią zazdrosny. Nie zauważyła również jego złego nastawienia względem Keisuke, lecz gdy poważnie się zastanowiła, przypomniała sobie dość nieprzyjemne rozmowy na jego temat. Jeśli okazałoby się to prawdą i Rihan dowiedziałby się, że Matsuyama jest razem z nimi w gorących źródłach, mogłaby wyniknąć z tego dość burzliwa rozmowa. Zaśmiała się jednak.
 - Nie, to niemożliwe. Rihan-sama taki nie jest. Poza tym wie, jak bardzo go kocham.
Zakryła usta dłonią, rumieniąc się lekko. Nie była przyzwyczajona do tak otwartego mówienia o swoich uczuciach, a gdy już do tego doszło momentalnie czuła ogarniające ją speszenie. Natsuhi przysunęła się do niej, po czym z szerokim uśmiechem chwyciła ją za policzek, naciągając go lekko.
 - Ale z was gołąbeczki! Jednak naprawdę nie jest taki zły jak myślałam. Cieszę się, że jesteś z nim szczęśliwa. A tak właściwie, dlaczego wciąż mówisz na niego 'Rihan-sama'? Skoro jesteście ze sobą tak blisko, powinniście zwracać się do siebie po imieniu.
 - Nie mogę się tak do niego zwracać, Natsuhi-chan - odparła, próbując uwolnić swój policzek z palców przyjaciółki - Wtedy cały klan nabrałby podejrzeń w stosunku do nas.
Zaskoczona przyjaciółka puściła ją, mrugając powiekami kilka razy.
 - Pozostali nic o tym nie wiedzą? Dlaczego trzymacie to w tajemnicy?
 - No cóż... - Zamilkła na chwilę - Nie chce, żeby miał kłopoty przez to, że związał się z ludzką kobietą. Mogłoby to doprowadzić do nieprzyjemnych-...
 - Wakana-chan! - Brunetka chwyciła ją za ramiona, lekko potrząsając - Dlaczego aż tak bardzo przejmujesz się innymi? Przecież to wasze szczęście, macie do niego prawo! Przecież Rihan jest synem demona i człowieka, prawda?
Milczała przez dłuższą chwilę, desperacko poszukując jakiegoś sposobu wymigania się od tej rozmowy. Po chwili uśmiechnęła się do przyjaciółki, drapiąc się w tył głowy.
 - Może i masz rację. Chyba za bardzo przejmuję się opinią innych - Wstała, z zamiarem wyjścia z gorącego źródła - Pójdę po coś do picia, strasznie tu gorąco.
Natsuhi skinęła głową, odwzajemniając uśmiech. Dobrze wiedziała, że Wakana i tak postawi na swoim i nie zmieni panującej sytuacji. Nic już na ten temat nie powiedziała, lepiej będzie poczekać jak dalej rozwinie się ten związek.
           Tymczasem Wakana powolnym krokiem skierowała się w stronę automatu z napojami, znajdującego się w dość opuszczonej części gorących źródeł. Obecność tego urządzenia trochę nie pasowała do starego typu zabudowań, lecz było znacznie wygodniejsze i tańsze. Poprawiła ramiączko pomarańczowego bikini, które zsunęło się z jej ramienia. Kilka metrów od celu zatrzymała się gwałtownie, dostrzegając korzystającą już z automatu, znajomą osobę.
 - O, Hoshimura - Matsuyama uśmiechnął się na jej widok, prostując się. - Widzę, że również przyszłaś po coś do picia.
 - Um, tak - odparła cicho, podchodząc bliżej - Pomyślałam, że przyda nam się coś chłodnego.
Wrzuciła do automatu parę jenów, po czym wcisnęła przycisk przy mrożonej, zielonej herbacie i truskawkowym mleku. Keisuke wpatrywał się w milczeniu w trzymaną w dłoni puszkę, próbując znaleźć ciekawy temat do poruszenia rozmowy.
 - Do twarzy ci w pomarańczowym - rzucił, patrząc na nią kątem oka.
Zarumieniła się lekko, nie patrząc w jego stronę.
 - D-Dziękuje...
Krępująca cisza znów zapanowała między nimi. Brunet westchnął cicho, zbierając w sobie odwagę.
 - Hoshimura... wciąż nie potrafię o tobie zapomnieć.
Drgnęła lekko, zaciskając na chwilę wargi.
 - Nie powinieneś tego mówić - powiedziała spokojnie, wyjmując zakupione produkty - Wiesz dobrze, że-...
 - Wiem! - prawie krzyknął, co spowodowało, że wypuściła to co trzymała w rękach - Przepraszam. Po prostu wciąż cię kocham i nie potrafię zaakceptować tego, że odebrał mi cię ktoś inny. Pamiętasz? Gdy byliśmy dziećmi rozmawialiśmy o małżeństwie. Chcieliśmy stworzyć rodzinę.
Objęła się ramieniem, nadal nie mając odwagi spojrzeć na niego. Czemu tak nagle poruszył ten niewygodny temat? Przecież wie, że został zakończony wtedy, w parku.
 - To było dawno temu. Byliśmy tylko dziećmi.
Chwycił ją za ramiona, po czym mocno przyparł do automatu z napojami. Trzymana przez niego wcześniej puszka potoczyła się po podłodze, po chwili zatrzymując się. Grzywka zakrywała do połowy jego twarz, więc nastolatka nie mogła wyczytać co tak naprawdę maluje się na niej w tym momencie. Ogarnęło ją lekkie uczucie strachu. Mimo, że ufała mu i był jej najlepszym przyjacielem, nie wiedziała do czego jest zdolny pod wpływem gniewu. Czuła, jak jego palce mocno zaciskają się na jej ramionach, przez co skrzywiła się lekko.
 - To boli, Matsuyama-kun.
 - Jestem zły na siebie - szepnął cicho - Wystarczyła tylko chwila, by ktoś mi ciebie odebrał. Po śmierci Sato byłem załamany. W końcu straciłem jedynego, prawdziwego przyjaciela, z którym zawsze mogłem szczerze porozmawiać. Zawsze powtarzał mi, że oddaje cię w moje ręce, bym dobrze się tobą zajął. Tylko ty dawałaś mi siłę bym mógł wyjść na prostą. Nie znam drugiej takiej niezwykłej dziewczyny, nie potrafię zaakceptować tego stanu rzeczy - Spojrzał na nią, uśmiechając się lekko - Kocham cię, Hoshimura.
Nie zdążyła odpowiedzieć na jego słowa. Znajdowała się w zbyt dużym zaskoczeniu, by w ogóle coś odpowiedzieć. Keisuke niespodziewanie zbliżył swoją twarz do jej, po czym pocałował ją. Przez ułamek sekundy nie wierzyła w to co właśnie ma miejsce. Nie potrafiła poruszyć żadną częścią swojego ciała, które w pewnym momencie całkowicie zastygło w bezruchu. Pocałunek nie trwał jednak długo. Momentalnie oprzytomniała, odwracając głowę w bok.
 - Przestań! - krzyknęła, policzkując go - Jak możesz?!
Spojrzała na jego twarz, która teraz zwrócona była w bok. Nie przejmował się coraz bardziej puchnącym policzkiem, lecz osobą stojącą kilka kroków dalej. Wakana z zaskoczeniem uczyniła to samo, a jej źrenice rozszerzyły się gwałtownie. Nie wiedziała czy to co widzi jest prawdą czy tylko zwykłym omamem. Matsuyama wyglądał na przerażonego zaistniałą sytuacją, nie spodziewając się takiego obrotu sprawy.
 - Rihan-sama... - To jedyne co zdołała wyszeptać Wakana w ogarniającym ją przerażeniu.
Dobrze wiedziała, że teraz szykują się naprawdę wielkie kłopoty.


***

DUM, DUM, DUMMMM! Wróciłam na dobre, moi drodzy! To ci dopiero niespodzianka, prawda? Po prawie roku całkowitej ciszy i braku weny postanowiłam powrócić do pisania! (Oczywiście przy pomocy Miyu i Shiro, które nie dawały mi żyć... Dziękuje Wam bardzo, kochane!). Rozdział pisało mi się dość ciężko, ale w końcu udało mi się dotrzeć do zamierzonego celu. Może nie porywa i nie należy do najciekawszych, ale obiecuje że w następnych wydarzą się naprawdę ciekawe rzeczy :D Bardzo dziękuje Wam wszystkim za cierpliwość w stosunku do mnie. Niestety, z moją weną bywa różnie, raz nie ma jej przez kilka dni, raz przez rok - nie gniewajcie się za to :< Teraz jednak ją mam, więc jestem jak najlepszej myśli! Mam zamiar przysiąść do pisania kolejnego rozdziału, więc czekajcie cierpliwie na ciąg dalszy. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuje! <3 Trzymajcie się ciepło! 

3 komentarze:

  1. Nareszcie powróciłaś w wielkim stylu! Pamiętam jak dwa lata temu planowałaś ten rozdział. Szczerze, to już wątpiłam, czy kiedykolwiek on powstanie, ale jak widać wszystko jest możliwe!
    Zacznę od tego, że podoba mi się to, że po tak długiej przerwie nadal potrafisz wczuć się w bohaterów, dzięki czemu ich rozmowy, przemyślenia i zachowania wychodzą zadziwiająco naturalnie. Oby tak dalej! :D
    Wakana i Rihan nareszcie są razem! Szkoda, że jeszcze nie oficjalnie, ale wszystko w swoim czasie, prawda? :P Czekam na to z utęsknieniem, oni tak bardzo do siebie pasują. No i również czekam na Twoją zapowiedź tego, co podzieje się w najbliższych rozdziałach! Wystarczy, że ten znowu skończyłaś w TAKIM momencie! xD

    Weny, weny i jeszcze raz - weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże, Boże! Jestem w wniebowzięta! *^* Rozdział naprawdę genialny! I Rihan... mrrrrau! :3 Jeju... oni są taką cudną parą... Jestem ciekawa jaka będzie jatka o Matsuyamę, chyba się to dla chłopaka zbyt miło nie skończy... Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!! Pamiętaj, że nieważne ile będzie trwać przerwa na blogu i tak zawsze tu wrócę! Kocham Twoje opowiadanie. Świetnie się je czyta, a poza tym jest o moim ukochanym anime! Jestem ciekawa już jak opiszesz ślub Rihana i Wakany i jak Rihan się dowie o ciąży Wakany! ;) Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i życzę duuuuużo WENY! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG nareszcie wróciłaś <3 kocham cię za to że dodałaś następną notkę ;* życzę weny,weny i jeszcze raz weny i mam nadzieje że nie będziemy musieli tyle czekać jak na rozdział 21 ;)
    twoja na zawsze wierna czytelniczka ♥

    OdpowiedzUsuń